Step Up 2 the Streets - na dobry początek blogowania
>> środa, 16 kwietnia 2008
Na dobry (ale nie dla filmu) początek weźmiemy się za produkcję w niektórych kręgach prawie kultową, a mianowicie za Step Up 2. Pewnie nigdy bym go nie zobaczył, ale nowego heliosa pobudowali i trzeba było iść sprawdzić. Siedzenia wygodne, dużo miejsca na nogi, miejsce na browar z prawej (leworęcznych nie lubią?), fajnie to wszystko gra i nikt mi nie zasłaniał (może dlatego, że była nas garstka), czyli helios ;]. Tak sie rozmarzyłem, że prawie o filmie zapomniałem i nie ma sie co dziwić.
Cały film jest w zasadzie kolejną historią zbuntowanej nastolatki która odnajduje się w nowej rzeczywistości, poświęca się swojej pasji i staje przeciwko swoim starym znajomym (pewnie nie widziała Ojca chrzestnego). Czyli kolejna powielona opowieść, na której młode dziewczynki wzruszają się do łez.
Z pierwsza częścią filmu ten nie ma nic wspólnego poza tytułem i kilkoma drobiazgami w fabule. Główny aktor pierwszej części Channing Tatum akcja dzieje się w tej samej szkole i na tym się powiązania kończą.
Film jest może wart polecenia dla ludzi do 16 lat i pewnie pod takich był nakręcony. Reszcie stanowczo odradzam, bo szkoda czasu. Jedyne co dobre w tym filmie to ostatni taniec, ale to można obejrzeć na youTube.
Ufff… J
Dla tych, którym szkoda czasu na oglądanie całego zamieszczam filmik:
PS. Mój pierwszy post (nie tylko na blogu, ale i w życiu)
0 komentarze:
Prześlij komentarz